Styl życia. Małżeństwo z Warszawy po kilku latach spędzonych w Anglii znalazło cichą przystań w małej mazowieckiej wiosce.
Były przy prymasie na dobre i na złe. Nadal dbają o spuściznę po wielkim Polaku, pracują i modlą się za kraj.
Zepsuta spłuczka, złamany klucz w zamku czy zatkany odpływ, dla starszych mieszkańców Wołomina nie są już problemem. "Złota rączka", pan Mirek potrafi przegonić nie takie smutki.
Zdecydował się na tę pisaną prozą, choć pełną poezji spowiedź z jednego powodu: – Chciałem, by inni wiedzieli, że z chorobą trzeba walczyć do końca, cierpienie trzeba przetrwać – i że każdy ma szansę wygrać!
– W pewnym momencie powiedziałam Witkowi: tylko Bóg może nam pomóc. I On wymyślił ten plan – mówi Ewa o punkcie zwrotnym w ich życiu.
Świadectwo. – W pewnym momencie powiedziałam Witkowi: tylko Bóg może nam pomóc. I On wymyślił ten plan – mówi Ewa o punkcie zwrotnym w ich życiu.
Poniemieckie cmentarze. Tu pamięć zatarła się wraz z literami na nagrobkach, zarosła bluszczem. Od dawna nie ma już nikogo, kto rozpoznałby w wyblakłych napisach twarze dawnych mieszkańców. Choć są miejsca, gdzie „wczoraj” staje się częścią „dzisiaj”.
Zofia Kossak-Szczucka nazwała ją duchową siostrą św. Teresy z Lisieux. Inni mówili, że jest „różą pustyni”, „aniołem szpitali”, „perełką”.
"Wy, którzy tutaj jesteście, pojednajcie się i odkryjcie w Ewangelii ducha Błogosławieństw: radość, prostotę i miłosierdzie. Gdyby ufność serca była u początku wszystkiego... a każdy dzień - Bożym dzisiaj".