Wspólnota założona przez ks. Mirosława Toszę nazywa się „Betlejem”. Bezdomny Jezus spotyka się tu z bezdomnymi.
To, co dla jednych jest normalne, niekoniecznie musi być takie dla innych.
W tej chwili jest ich wszystkich zaledwie 43. Pracują w Polsce i poza jej granicami. Kierując się wskazaniem św. brata Alberta, swojego założyciela, działają tam, gdzie nikt inny nie usłuży.
Za oknem coraz zimniej. W diecezji jest wiele ośrodków, do których możemy kierować osoby bez dachu nad głową. Tam nie tylko znajdą schronienie i posiłek, ale także konkretną pomoc.
Mieć się gdzie umyć i wyprać ubranie to dla przychodzących tu osób sprawa najważniejsza – mówi Ania Drewniak, oprowadzając po nowoczesnej łaźni prowadzonej przez braci kapucynów.
Ponad 50 uczestniczek adwentowego dnia skupienia dla kobiet zgromadziło się w domu zakonnym wrocławskich elżbietanek. Zastanawiały się nad budowaniem więzi, modliły się i… lepiły pierogi dla osób bezdomnych. Bp Jacek Kiciński podał im "przepis na Adwent".
Albertynki. – Jeśli nie dajemy ubogim Boga, to dajemy za mało – mówi z przekonaniem s. Agnieszka Koteja.
– Jeśli nie dajemy ubogim Boga, to dajemy za mało – mówi z przekonaniem s. Agnieszka Koteja.