Wygląda na to, że niewielu zostało poważnych myślicieli, którzy Boga odrzucają.
Każdy pretekst jest dobry, aby uderzyć w tak znienawidzonego przez liberalno-‑lewicowe środowiska arcybiskupa Krakowa.
Z wdzięcznością muszę powiedzieć, że otrzymałem od wspólnoty wierzących, księży i świeckich, samo dobro.
Hasło „różnorodność” służy do robienia rewolucji w sferze tak podstawowych pojęć, jak płeć, małżeństwo, rodzina.
Państwo ma być bez przymiotników. Ma być normalne, odzwierciedlające swe dzieje, tradycje, jedność w różnorodności.
Wszechwładne państwo, nawet jeśli trzyma poziom, w dłuższej perspektywie tworzy system totalitarny, oparty na równym urabianiu mózgów.
Oblicza się, że w ubiegłym roku różnego rodzaju prześladowań ze względu na wiarę doświadczyło ok. 200 milionów chrześcijan.
Niekiedy trzeba podjąć wyzwanie i bić się o prawdę. A w tym wszystkim nie przestawać być miłosiernym.
Krzyż jest bardziej namacalny, do ogarnięcia wyobraźnią. Zmartwychwstanie natomiast wymyka się naszym wyobrażeniom.
Dla głęboko wierzących to wielka, święta sprawa, że przez zwyczajne dłonie kapłana działa sam Bóg, szczególnie w Eucharystii.