Służebniczki dębickie zamknęły w Przecławiu swój dom zakonny. Służyły tej parafii przez 142 lata. Powodem jest coraz mniejsza liczba powołań zakonnych.
– Mój plan na Boliwię? Nie mam. Ufam Bogu – mówi służebniczka dębicka s. Halina Słąba.
Kolejne spotkanie z Biblią w domu generalnym służebniczek dębickich cieszyło się dużą frekwencją.
Od 30 lat siostry służebniczki wędrują do Tuchowskiej Pani.
Pierwszy raz jednak pątnicy towarzyszyli im duchowo, choć z całego świata.
W Kiełkowie bp Stanisław Salaterski posłał na misje do Boliwii służebniczkę dębicką s. Halinę Słąbę.
Dwadzieścioro siedmioro dzieci wzięło udział w zorganizowanym przez siostry Służebniczki Dębickie konkursie recytatorskim dla przedszkolaków. Jury podziwiało perfekcyjne przygotowanie i nienaganną dykcję.
Wszyscy modlą się o powołania. Każdy też niesie swoje osobiste intencje do Pani Tuchowskiej. Wielu tu młodych ludzi i rodzin. Jeszcze więcej niż przed rokiem.
"Mogę oddychać i żyć, gdy mam tlen. Mój duch żyje, gdy modlę się. Modlitwa jest duchowym tlenem". Siostry opowiadają, jak modlą się słowem Bożym.
Siedemdziesiąt lat temu komuniści wyrzucili służebniczki dębickie z ich domu generalnego przy ul. Krakowskiej 15.