Sandomierski klasztor klarysek jest jeszcze w budowie, dlatego można porozmawiać z siostrami bez krat i wejść za klauzurę – ale tylko do kaplicy i zakrystii. A za klauzurą kryje się świat ciszy i modlitwy. I rzucającej się w oczy radości.
Dotknęli zła i ponoszą za to konsekwencje. Oddzieleni od społeczeństwa dziesiątkami metalowych bramek i krat czekają, by wyjść na wolność. W dniu ich patrona warto się za nich pomodlić.
- Jestem typowym złodziejem. Kiedyś nawet kościół okradłem - mówi nawrócony Bartek. W Jastrzębiu-Szerokiej siedzą ostrzy faceci, o których Jezus upomniał się za kratami.
– Zmartwychwstały dopuścił, żebym trafił za kraty, bo wiedział, że dopiero tam zobaczę zło, w którym tkwiłem. Cztery lata temu dał mi nowe życie – mówi Sebastian.
Ubrani w habity lub zwyczajnie, jak my. Spotykani w kościele lub markecie albo tylko za kratami klauzury. Konferencja o ich działalności przypomniała, ile im zawdzięczamy.
Dziś miłosierdzie przeniknęło przez mur, metalowe płoty, drut kolczasty i kraty. A kilkudziesięciu skazanych przed krzyżem oraz ikoną Matki Bożej recytowało: "Na przebłaganie za grzechy nasze i całego świata...".
Przez wieki można było z nimi rozmawiać tylko przez kratę klauzury. Odkąd świat zaczął przysyłać siostrom „wypalonych” świeckich, te wyszły im naprzeciw.
Jeśli idziesz na nią czerwonym szlakiem, od ulicy Piotra Włosta w Sobótce, spotkasz po drodze starą kapliczkę. Wewnątrz z trudem ujrzysz obraz Jezusa – nie przypadkiem ukryty za kratami i siatką. Ma swoją trudną historię.