- Czego szukacie? Czego chcecie? Czy nie wystarczy wam "normalna" Droga Krzyżowa? "Normalne" nabożeństwo? Czy nie wystarczy wam, że przecież możecie się w domu pomodlić? - mówił ks. Piotr Bieniek SAC podczas Mszy św. w pallotyńskim kościele św. Andrzeja Boboli, która poprzedziła Ekstremalną Drogę Krzyżową rejonu Bielsko-Biała Beskidy.
Katedra nie pomieściła wszystkich, którzy w tym roku przyszli na Eucharystię rozpoczynającą Ekstremalną Drogę Krzyżową, bo uznali, że nie warto żyć normalnie, warto żyć ekstremalnie.
Podchorążowie Akademii Wojsk Lądowych dzielą się swoimi spostrzeżeniami po przejściu Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
Wyszli po raz czwarty. Na początku było to około 100 osób. Rok temu - ponad 300. Teraz w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej z Radomia do sanktuarium MB Staroskrzyńskiej w Skrzyńsku uczestniczyło 500 osób.
Ekstremalna Droga Krzyżowa. Są zwyczajni, wcale nie skrajni, chociaż tym razem idą za Jezusem ekstremalnie. Dziesięć godzin nocnego marszu to dość czasu, żeby wiele zrozumieć.
W Ekstremalnej Drodze Krzyżowej z Czarnego Dunajca do Ludźmierza przeszło około 120 osób. Pątnicy pokonali łącznie 42 km.
W nocy z 15 na 16 marca odbyła się Droga Krzyżowa Niezłomnych. W tym roku trasa zaproponowana przez nowosolskich kapucynów miała 46,5 km.
18 marca przez wiele miejscowości Podhala - m.in. Poronin, Nowy Targ i Czarny Dunajec - przeszli wierni uczestniczący w nabożeństwie Drogi Krzyżowej.
- Ekstremalna Droga Krzyżowa to nie spacer. To też nie pielgrzymka, kiedy na każdego uczestnika czekają ciepłe posiłki i wygodne przystanki. Ale to walka, to Droga Krzyżowa - mówił ks. Paweł Szumowski.
W piątek 12 kwietnia spod kościoła uniwersyteckiego im. Najświętszego Imienia Jezus wyruszyła Ekstremalna Droga Krzyżowa na trzy trasy - 80, 88 i 102 kilometry.