Na łzach Khmerów ryż rośnie...
W październiku miną dwa lata, jak dotarła do Phnom Penh – stolicy Kambodży. Samolot linii Thai schodził do lądowania. Szeroko otwartymi oczami patrzyła z lotu ptaka na swą nową ojczyznę. Ziemia w dole wyglądała jak posypana rdzą albo owinięta w brunatno-czerwoną szmatę.