Odreligijnianie chrześcijaństwa
Wyrywanie polskiego Kościoła z bolesnego uścisku stagnacji, marazmu, skupienia na sobie i powierzchownej, często zrytualizowanej duchowej bylejakości będzie procesem bolesnym i z pewnością jeszcze potrwa. Dlaczego? Bo przemiana, która musi się dokonać, jest głębsza, niż nam się wydaje. Nie chodzi w niej bowiem wyłącznie o porzucenie starych nawyków i zgubnych przyzwyczajeń, wielkościowego myślenia i klerykalizmu – zarówno u duchownych, jak i u świeckich. Chodzi w rzeczywistości o coś znacznie bardziej podstawowego – o przejście od religijności do wiary. Ten proces, niestety, w znacznej mierze dopiero przed nami.