Mija dzień za dniem, a nasze plany i marzenia zostają gdzieś w tyle. Czasem nie możemy zabrać się za realizację wielkich postanowień. Dlatego najwyższy czas wybrać drogę małych, ale częstych sukcesów
Środowiskowy Dom Samopomocy w Makowie Mazowieckim obchodzi swój mały jubileusz.
– Synek ma tutaj dużo zabawy i uczy się kontaktu z rówieśnikami, a ja mam inne kobiety, z którymi mogę porozmawiać o problemach, pośmiać się i pomodlić – mówi Karolina, mama 26-miesięcznego Szymka.
− O nic nie proszą, a za każdy gest życzliwości i dobroci odwdzięczają się uśmiechem – mówi ks. Paweł Lebda z Łukowicy.
Wychodzą codziennie rano na osiem godzin. Jak gdyby szli do pracy. Niewielu wie, że pod pozorem zwyczajnego życia, zmagają się z nieuleczalną chorobą.
– To, co dzieje się teraz w Ukrainie, jest dla nas strasznym szokiem. Dlatego chcemy coś zrobić – mówią Żanna i Mirosław Staniszewscy. Proponują terapeutyczne wsparcie dla uchodźców – po polsku i ukraińsku.
Eurozja dobrze wychowała piętnaścioro dzieci. A teraz, z nieba, będzie pomagać warszawiankom w trudnej drodze macierzyństwa.
Ponad 130 dzieci jest zapisanych do Świetlicy Muzycznej dla dzieci z Ukrainy zorganizowanej przez Centralny Ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego "Maciejówka" z Fundacją Mathesianum. Partnerem inicjatywy jest Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
Trzy miesiące temu niektórzy niepewnie po raz pierwszy w życiu wzięli do ręki komputerową mysz. Było pierwsze kliknięcie, a potem z wielkimi emocjami wysyłali pierwsze e-maile. Dziś mają już swoją grupę na Facebooku i śmieją się z niedawnych obaw.