Nasze nowe narodziny
Ksiądz Henryk przychodził incognito. Spóźniał się na spotkania, bo odprawiał w parafii Mszę św. Grupa martwiła się, że to szef w pracy nie chce go puścić na kurs i za każdym razem witano go: „Heniu, ty zjedz coś najpierw, bo jesteś prosto z roboty”.