Nie przyjmowali święceń kapłańskich ani nie składali ślubów zakonnych. Pracują, mają rodziny, wychowują dzieci i tylko dziwią się, uśmiechając się ukradkiem, że ich działania media opisują: „Kuria się oburzyła” albo „Kościół edukuje”.
Początki ruchu oazowego w naszej diecezji sięgają czasów, gdy należeliśmy do diecezji sandomierskiej, a na mapie Polski miało powstać woj. radomskie.
„Uradowałem się, gdy mi powiedziano: Pójdziemy do domu Pańskiego! Już stoją nasze nogi w twych bramach, o Jeruzalem” – te słowa powtórzył za psalmistą po przejściu prawie 3200 km z Otynia do Jerozolimy.
W archidiecezji warszawskiej nie będzie tradycyjnych procesji na cmentarze, a w kościołach będą obowiązywać limity wiernych.
- Bardzo nam brakowało takich znaków jedności, takich spotkań, wspólnych celebracji - spotkań Kościoła. Trochę nas wypościła ta pandemia - mówił ks. Marek Sędek, moderator generalny Ruchu Światło-Życie, ciesząc się ze wspólnotowego świętowania z oazowiczami diecezji bielsko-żywieckiej w Kętach.
Wiele parafii i szkół zorganizowało szereg zabaw i czuwań ze świętymi, przybliżając ich życiorysy i wskazując na ich obecność w naszym życiu.
– Chciałem stworzyć przestrzeń, by ludzie z Brynicy i okolic oraz potomkowie tych, którzy przed wiekami wyemigrowali stąd do USA, mogli się odnaleźć, tak jak ja odnalazłem swoje korzenie i rodzinę – uśmiecha się Stephen Barthel.
John Henry Newman nie zadowalał się nigdy połowicznymi odpowiedziami. Intuicyjnie wyczuwał, że tylko ktoś nieskończony może w pełni zaspokoić ludzkie pragnienie szczęścia. W całym świecie odnajdujemy jeden taki byt – to Bóg - mówi ks. prof. Andrzej Muszala, wykładowca etyki i bioetyki na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II, autor książki „Ja oraz mój Stwórca. John Henry Newman”.
Rodzina Rodzin. O tym, że oddanie się Bogu przez Maryję jest najprostszą drogą do zjednoczenia z Nim, mówił niejeden święty. Dla wielu Polaków ma Ona przede wszystkim twarz Madonny z Częstochowy. Na wrocławskim Brochowie spotkać można małżeństwa, których życie splotło się z tajemnicą jasnogórskiego szczytu.
DOM jest mi potrzebny, bo… „będę mogła odpocząć od swoich problemów i poznać ciekawych ludzi!”, „chcę się rozwijać, uczyć, poznawać, cieszyć, bawić, pomagać” – te marzenia zielonogórskiej młodzieży wkrótce się urzeczywistnią.