Droga biegnie wzdłuż południowych stoków Małych Zwartberg – pastwiska – pólka paszy – tytoniu i jarzyn. Miejscami widać pasące się strusie – ot – a drogą pędzą szalone auta i taki kurz wzbijają, że aż się ślepnie, a w ustach błoto.
Pielgrzymują mali i duzi. Jedni po raz kolejny, inni po raz pierwszy. Łączy ich miłość do Matki Bożej i do rowerów.
Jastrzębsko-żdżarski obszar chronionego krajobrazu. Z Tarnowa jest zaledwie na wyciągnięcie ręki. Wystarczy wsiąść do samochodu lub na rower, by w krótkim czasie znaleźć się w odległym i magicznym świecie.
6-osobowa grupa kolarzy z różnych miejsc na Podhalu wyruszyła sprzed kościoła św. Katarzyny w Nowym Targu do Częstochowy. Kolarze wracają dzisiaj tą samą trasą na Podhale.
Piesze wędrówki na Jasną Górę. – Mimo że z archidiecezji do Częstochowy wyruszają aż trzy osobne pielgrzymki, łączy nas poczucie wspólnego celu. Gramy do tej samej bramki – mówi ks. Krzysztof Ławrukajtis, kierownik gdańskiej pielgrzymki.
Gdy strudzeni pielgrzymi ze stolicy wchodzą na Jasną Górę, słyszą często słowa: „Zawsze wierna Warszawa”. To motto najlepiej oddaje pątniczą więź, która łączy dwie stolice Polski – państwową i duchową
Kilometry dla Maryi. Na rowerze przejechał ponad 52 tys. kilometrów. Większość w drodze do maryjnych sanktuariów. W całej Polsce odwiedził ich już 400 z 523.
W czwartek rano Mszą Świętą w kościele św. Stanisława rozpoczęli swoją wędrówkę do Maryi jasnogórscy pielgrzymi z Andrychowa i okolicy. W 29. Pielgrzymce Andrychowskiej wyruszyło 300 pątników.
„Taką intencję odprawiałem po raz pierwszy w życiu i prawdopodobnie ostatni” – napisał do redakcji ks. Wacław Buryła, kapłan i poeta. Na Jasnej Górze modliły się pielęgniarki świętujące 50. rocznicę ukończenia szkoły i 70. urodziny.
– Było bosko. I to dosłownie… – uśmiecha się Ewa Bielesz z Istebnej, mama siedmiorga dzieci, która po raz pierwszy w życiu wyruszyła na Jasną Górę. A razem z nią, trójka jej pociech: Celina, Bartek i Marysia.