Kościół jest często nazywany matką.
Po wyjściu z Egiptu i zaznaniu pierwszych symptomów wolności Izrael ma potrzebę poddania się lekcji posłuszeństwa.
Zostaliście wykupieni z odziedziczonego po przodkach waszego złego postępowania. Odziedziczonego po kim? Po Adamie i Ewie?
To wielkie szczęście znaleźć w swym otoczeniu kogoś, kto nam przypomni: słuchaj Boga, sięgaj po Jego słowo! Mnisi w Egipcie uczyli się słów Pisma Świętego na pamięć, by im towarzyszyły w chwilach pokus i walki z demonem.
Nieszczęście chodzi parami. Podłość ludzka także. Taką współczesną patologiczną „parką” wydają się pośpiech i obojętność.
Tyś krzakiem płonącym Mojżesza, który nosi Pana i się nie spala – głosi starożytny hymn liturgiczny z monasteru św. Katarzyny u stóp Synaju w Egipcie, gdzie miał znajdować się krzew ognisty, o którym wspomina Biblia.
Słychać zewsząd narzekania na zbyt długie homilie w kościele. Jakiś synod diecezjalny przyjął za ideał kazanko 7-minutowe.
Najważniejsze pytania zapadają wprost w serce.
Wiele osób, mimo że pozostaje przy swoich deklaracjach wyznaniowych, oddala się od Kościoła i wiary w sensie postaw.
Bóg jest paschą, to znaczy przechodzi. Przechodząc zaś, wszystko wprawia w ruch, prowokuje przemianę.