O rachunku sumienia z niewykorzystanych sekund, gotowaniu zupy podczas Eucharystii oraz zasypianiu na modlitwie z legniczanką Anną Mróz rozmawia Jędrzej Rams.
Bezdomni. – Przypominają sobie o nas, gdy zaczynają się mrozy. A my przecież pracujemy cały czas – mówi kierowniczka jeleniogórskiego schroniska.
Daleko od Polski, w krainie, która kojarzy się z mrozami i wiecznymi śniegami, rozpala gorący ogień chrześcijańskiej miłości. Zostawiła Dolny Śląsk i Polskę, by swoją postawą głosić Ewangelię na Syberii.
Zmiany klimatyczne. Niewielu martwi ciepła zima. A powinniśmy sobie życzyć, by mrozy trwały przynajmniej trzy miesiące. Dlaczego?
W Radomiu jest około 200 bezdomnych. Tym, którzy nie mogą dotrzeć do jadłodajni, w czasie mrozów dowożony jest ciepły posiłek.
Ćwierć wieku temu w kaplicy były tylko gołe ściany, a na choinkach zwisały dekoracyjne sople lodu. Naturalne, bo mróz był trzaskający. Właśnie rodziła się nowa parafia.
W siarczysty mróz wychodzili na spacer w porze dziennika telewizyjnego, by wyrazić swój protest wobec propagandy komunistycznej. Mija właśnie 35. rocznica świdnickich spacerów.
O tym, że niska temperatura nie jest optymalna dla pracy akumulatorów wie każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z akumulatorem. Telefony komórkowe na mrozie szybciej się rozładowują, akumulatory samochodów spalinowych też. A co dzieje się z samochodami elektrycznymi?
Na dłużej trafiają tu kobiety, które nie mają się gdzie podziać ze swoimi dziećmi. Na noce bezdomni, jak choćby kobieta, którą w mrozy ogrzewały tylko psy.