Kopsnij sie pan na Bagno
Był rok 1961. Łaziłem sobie po przedmieściach Warszawy, fotografowałem ulice, a jak się dało – chociaż bez teleobiektywu – również ludzi. Dzisiaj, przeglądając te zdjęcia, widzę, jak wiele mi umknęło. Nie pomyślałem, że trzeba, że warto, że kiedyś... Coś jednak pozostało.