Pracują w Specjalistycznym Szpitalu im. J. Dietla i w Szpitalu Dziecięcym im. św. Ludwika. Odwiedzają też dzieci z domu dziecka, a starszym i samotnym osobom robią zakupy i umilają codzienność.
Szpital to nie fabryka, w której pracuje się na akord. Tu schorowany pacjent potrzebuje cierpliwości, życzliwości i czasem 10 minut zamienia się w 60 – przekonuje lek. med. Wiesława Sotowska, Miłosierna Samarytanka Roku 2011.
Nagradzani są za to, że bezinteresownie pomagają. A robią to chętnie i z własnej woli.
Liczyła, że będzie wśród laureatów, ale nie spodziewała się takiego wyróżnienia.
Laureaci plebiscytu "Miłosierny Samarytanin Roku 2012", organizowanego od 9 lat przez krakowski Wolontariat św. Eliasza – gala finałowa w auli Jana Pawła II przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.Zdjęcia: Miłosz Kluba/GN
– Miłość nas tu wszystkich zgromadziła. Miłość szczególna, która słowa o miłości bliźniego zamienia w czyn poprzez wolontariat. To miłość miłosierna – mówiła Lidia Jazgar podczas gali plebiscytu na Miłosiernego Samarytanina Roku 2012.
Jedna z laureatek tegorocznej edycji plebiscytu na „Miłosiernych Samarytan Roku” na pytanie „Dlaczego pomaga?” opowiada rozbrajająco: - Bo inni nie pomagają tym, którzy wsparcia potrzebują. A przynajmniej nie wykorzystują każdej szansy do tego, by czynić dobro.
– Miłość nas tu wszystkich zgromadziła. Miłość szczególna, która słowa o miłości bliźniego zamienia w czyn przez wolontariat. To miłość miłosierna – mówiła Lidia Jazgar podczas gali plebiscytu na Miłosiernego Samarytanina Roku 2012.
– Jak by TU opisać ciocię... To jest taki wielki uśmiech na dwóch nogach! – woła Francisco, Nikaraguańczyk, mąż Mirki, dla której doktor Ewa Zarzecka z Żywca jest przyszywaną ciocią.