Sprawiedliwa nierówność
Obserwujemy takie sytuacje, że komuś, kto nie chodzi w niedzielę na Mszę świętą, nie modli się, wcale nie przejmuje się Panem Bogiem wiedzie się lepiej, niemalże bezproblemowo. A ktoś inny żyje zgodnie z przykazaniami i wygląda tak jakby całe życie miał pod górkę. Gdzie tu sens? Gdzie logika? Gdzie tu sprawiedliwość?