Nie trzeba być wierzącym, by pomagać innym. Wystarczy odrobina dobrej woli i stajemy się lepszymi ludźmi. W naszej diecezji kilkuset młodych regularnie zajmuje się dobroczynnością. Nie słyszeli państwo o tym? I właśnie to jest ich sukcesem.
Koszalińska Fundacja „Zdążyć z Miłością” rozpoczyna nowy projekt. Zapraszając osoby starsze na coś do jedzenia, chce dać im coś ważniejszego niż strawa dla ciała.
Myślą o dzieciach w Afryce. Dlatego… pieką ciasta, śpiewają w domu opieki i tańczą z osobami poruszającymi się na wózkach. Pomaganie? Czysta radość!
Niewielkie pomieszczenie w sercu siedziby nazywają „pokojem Wujka”. – Wchodzimy tu, by się wyciszyć, ale także pogadać z Wujkiem, powiedzieć mu, co nam leży na serduchach i go posłuchać – mówi Przemysław Duda, prezes fundacji.
Nie bądź głupi, zamknij firmę! Idziemy na… zasiłek! Kto za pracą, ten nie skacze - hop, hop, hop! - skandowała w czwartek młodzież pod wodzą ks. Jacka "Wiosny" Stryczka przed Urzędem Skarbowym przy ul. Grodzkiej.
Otwarte bramy miłosierdzia wołają o otwarte serca, nie tylko przed Bożym Narodzeniem.
Ta idea ta opiera się na czterech słowach: siła, odpowiedzialność, honor i mądrość. O czym mowa?
– Nigdy nikogo o nic nie prosiłam, chociaż czasem popłaczę sobie w kącie, zwłaszcza kiedy mój syn przychodzi smutny ze szkoły, bo dzieci powiedziały, że ma kurtkę jak spod śmietnika albo wieśniacką czapkę.