Terapie alternatywne. W tym niezwykłym ogrodzie małych pacjentów uspokajają szum drzew i śpiew ptaków. Są też łagodnie pluskająca fontanna i mnóstwo kwiatów. W szpitalu czekają psy. Przyjacielsko trącają dziecięce dłonie, a spojrzeniem zdają się mówić: „Pogłaskaj mnie!”.
Dom dla niepełnosprawnych dzieci. – Miłość matki to nawet zza grobowej płyty potrafi dziecku pomóc, jak jest źle. Jak nie pomóc? Przyznać się, że jestem leniwa, założyć nogę na nogę i oglądać telewizję…?
Kiedy tuż za progiem szerokim uśmiechem witają cię Jacek i Kuba, od razu rozumiesz, że nie wszedłeś do pierwszej lepszej kawiarni.
– Cudne są te nasze dzieci! Radość patrzeć, jak się tu otwierają i chłoną świat, choć go nie widzą – przekonuje Dorota Rysiak, nauczycielka orientacji przestrzennej.
Stefkowi i Ignasiowi nie dawano wielkich szans, a jednak odbywają najpiękniejszą podróż, jaką można sobie wyobrazić. Bo jeśli już wybierać się w podróż, to koniecznie we właściwym towarzystwie.
Piszą salezjańscy wolontariusze misyjni. Adam, Ania, Beata, Kasia, Monika, Agata, Bartek, Ilona, Krzysiek i Tomek.
Tej drogi nie przemierza się na nogach, a idzie się... sercem. Jej długości mierzy się nie liczbą kilometrów, a liczbą przemian, które zaszły w duszy.