Siedzimy w kaplicy gliwickiego Aresztu Śledczego przy ul. Wieczorka. Na środku złączone stoły, wkoło krzesła. Tutaj odbywają się wszystkie spotkania.
Bracia i siostry żyją "w sercu miast, w sercu Boga", pracują w mieście, łącząc otwartość na świat z życiem w milczeniu i na modlitwie.
To inicjatywa, w którą włączają się różne osoby i wspólnoty w Zabrzu – Odnowa w Duchu Świętym, Domowy Kościół, Ruch Światło–Życie i Pustynia w mieście.
Z tańcem bywa różnie, z przyczajką - po krótkim szkoleniu stadionowym - dają sobie radę nawet babcie. Nie trzeba dużo, żeby po osiedlu niósł się gromki okrzyk "Jezus Chrystus!".
Na progu Wielkiego Postu obraz Pana Jezusa i relikwie św. Faustyny i św. Jana Pawła II odwiedziły parafię św. Stanisława BM w Pustyni. Przypadek?
– To wspólnota dla każdego, komu bliskie SĄ modlitwa w ciszy i szukanie Boga w codziennym życiu – zauważają Małgorzata i Robert Ambrożowie.
Dżihadyści nakłaniali go do przejścia na islam. Wiedzieli, że pozyskanie tak znaczącego księdza wpłynie na garstkę pozostałych chrześcijan. Ojciec Jacques Mourad nie wyrzekł się wiary. Niedawno uciekł z niewoli Państwa Islamskiego. Dzięki pomocy innych muzułmanów.
- To wspólnota dla każdego, komu bliskie są modlitwa w ciszy i szukanie Boga w codziennym życiu – zauważają Małgorzata i Robert Ambrożowie.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa mnisi uciekali na pustynię. Dziś podróżują metrem, a do swych zakonnych cel dojeżdżają szybkimi windami. Mieszkają w blokach w sercach miast. Dlaczego? To dopiero pustynia! Sahara w porównaniu z nią to mała kupka piachu! - przekonują. Założycielem Wspólnot Jerozolimskich jest Pierre-Marie Delfieux z Paryża.