Najstarszym wrogiem chrześcijaństwa jest gnoza.
Wąż wygląda tu jak smok. Adam, jak Tarzan. Archanioł Gabriel to skrzyżowanie Wiedźmina z Robocopem...
Spór Jerozolimy z Compostelą?
Felieton niby futbolowy, ale w myśl starej, dobrej zasady "przy muzyce o sporcie".
O tych świętach nie da się napisać, że się kończą. Że przyszedł czas na mniej lub bardziej niechciany powrót do normalnego życia – bo normalne jest właśnie to: zmartwychwstanie, które zmieniło wszystko.
A my? Powoli chyba też już „zmartwychwstajemy”. Coraz więcej wędrujemy…
Nie jest tak, że nowenna sama w sobie nie ma już potencjału duszpasterskiego. To my przyczyniamy się do dewaluacji pięknych idei.
Przemiana myślenia nie dotyczy wyłącznie kwestii religijnych. Społecznie również potrzebujemy metanoi.
Bo co tu więcej można napisać?
Jeśli do kratek konfesjonału uklękniemy dopiero tuż przed Wigilią Paschalną, będzie to wyraźny znak, że średnio nam wychodzi zarządzanie czasem w naszym chrześcijańskim życiu.