Tu mniejsze znaczenie mają umiejętności. Ważniejsze jest zrozumienie, co, dlaczego i dla Kogo się śpiewa.
− Szafarz to nie kelner proboszcza do roznoszenia Komunii Świętej, a rada parafialna to nie grupka aktywistów do zadań pecjalnych – mówił bp Krzysztof Zadarko podczas skrzatuskiego spotkania.
Podczas jego misji chrzest przyjęły ponad 22 tys. Pomorzan. Ewangelizował, głosił naukę Kościoła, budował świątynie. Tym razem o świętym opowiadał w Słupsku ks. Grzegorz Wejman, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego.
Uroczyście wprowadzono do niej relikwie błogosławionych o. Zbigniewa Strzałkowskiego i o. Michała Tomaszka - męczenników z Pariacoto.
Metalowa puszka, a w niej zwinięte ciasno pasma kartonu, zalane parafiną. W okopach, w pozbawionych elektryczności zabudowaniach, w zrujnowanych piwnicach jest na wagę złota.
Od rozśpiewanych czuwań czy całodobowej adoracji Najświętszego Sakramentu po rowerowe majówki i międzypokoleniowe turnieje planszówek. Seminaryjna aula niemal pękała w szwach od pomysłów i chętnych, żeby je realizować.
- Niech to będzie dla nas okazja do odkrywania wiary pełnej, nie deficytowej, ale bogatej w nadzieję, pozwalającą nam inaczej spoglądać w przyszłość - mówił bp Zbigniew Zieliński do przedstawicieli Parafialnych Rad Duszpasterskich.
Przez dwa dni intensywnie ćwiczyli - nie tylko technikę, ale też ducha. Szczecineckie warsztaty muzyki liturgicznej pod kierunkiem Piotra Pałki zwieńczyła niedzielna Msza św. i krótki koncert.
W ich przypadku zamiłowanie do muzyki przerodziło się w zainteresowanie liturgią. Śpiewając, odkrywają tajemnicę sprawowanych obrzędów i pomagają w przeżywaniu ich innym.
Przez osiemnaście lat gromadziły najwybitniejszych przedstawicieli awangardy: artystów, teoretyków i krytyków sztuki, filozofów. Plenery w Osiekach były nie tylko centrum sztuki nowoczesnej, ale i szeroko pojętej wolności. Ich spuściznę będzie można obejrzeć w Koszalinie.