Jedna z nich już wkrótce może zostać beatyfikowana, druga zrzuciła habit i słuch o niej zaginął. Co się stało z wizjonerkami z Gietrzwałdu?
W tej parafii jest tłok. Proboszcz przyciągnął tyle osób do Kościoła, że wspólnota naprawdę tętni życiem.
"Tygodnik Powszechny" przeprowadził wśród polskich biskupów ankietę na temat ich opinii o wstąpieniu Polski do UE. Na ankietę odpowiedziała połowa biskupów, z których większość - z zastrzeżeniami - była "za".
Od maja do października, każdego trzynastego dnia miesiąca, te miejsca gromadzą setki wiernych, którzy podobnie jak Łucja, Franciszek i Hiacynta przychodzą, by spotkać się z Matką Bożą.
Niektórzy mówią, że to już jest koniec świata, drogi się urywają, przejścia dalej nie ma. Mieszkańcy wolą mówić, że to właśnie od nich wszystko się zaczyna.
Wierni codziennie odmawiają Różaniec, we wtorki nowennę do św. Antoniego, a we czwartki adorują Najświętszy Sakrament.
Tegoroczne spotkania prowadzone były przede wszystkich przez osoby świeckie. Mówiono o wierze w świetle: biblijnym, społecznym, sakramentalnym i rodzinnym.
Na przyjście proboszcza wierni wyremontowali stary dom, żeby miał gdzie mieszkać, i do dzisiaj dbają o swoją parafię.
Jeśli wyjazd, to najchętniej w leśną głuszę, do rodzinnej wsi albo do archiwum watykańskiego; jeśli lektura, to poezji albo powieści - tak wyglądają wakacje polskich biskupów. Lipiec jest dla nich miesiącem urlopowym.
– Od lat kierujemy się zasadą, że parafia to wspólnota wspólnot – mówi proboszcz, ks. Romuald Zapadka.