Poruszeni apelem ukraińskich biskupów mieszkańcy niedużej parafii w Redle zebrali siły, by kupić agregat prądotwórczy. Chcą pomóc przetrwać zimę okupowanym sąsiadom zza wschodniej granicy.
Ich akcję zainicjowała córka jednego z funkcjonariuszy. Mały kamyk poruszył lawinę dobra.
Choć na dworze śnieg i mróz, białogardzianie już myślą o wakacjach. Za kilka miesięcy wybiorą się do Lizbony.
Była inicjatorką niesienia opieki paliatywnej. Jako jedna z niewielu uwierzyła, że zbudują hospicjum w Darłowie. Tam też zakończyła się jej ziemska wędrówka.
Nie ma rodzin szczęśliwych z przypadku. – To wynik starań, pieczołowitych zabiegów. Nie ma też małżeństw nieszczęśliwych z przypadku – bp Zbigniew Zieliński przypominał rycerzom, którzy zjechali do Koszalina.
Przepraszając, dziękując i prosząc, pilanie przeszli ulicami miasta z różańcową modlitwą za kraj i naród.
- Chociaż był zawsze wierny i oddany niepodzielnie Kościołowi, to na pierwszym miejscu była dla niego diecezja koszalińsko-kołobrzeska. "Diecezja" brzmiało w jego opowiadaniach jak święte słowo - mówił o zmarłym biskupie Tadeuszu żegnający go w Kołobrzegu bp Krzysztof Zadarko.
Choć znany był z talentu retorycznego, o sobie mówił niewiele, nic prawie. - Jak masz rower i umiesz jeździć, to wsiadasz i zasuwasz - kwitował, gdy próbowaliśmy zapytać go o trzykrotne administrowanie diecezją.
Nie jest wolne od problemów społecznych i rodzinnych dramatów, ale niesie przesłanie: Boże Narodzenie jest wtedy, gdy wyciąga się do drugiego pomocną dłoń. Opowiadali o tym uczniowie pilskiej Budowlanki.
Dla młodych aktorów nie był to po prostu kolejny występ, ale również szkoła wrażliwości. Niektórzy z nich wrócą do placówki jako wolontariusze.