"Chodź ze mną do łóżka"
Tylko wtedy, gdy widownia zamiera, aktor czuje, że prowadzi ją swymi emocjami. Że ta iskra przebiegająca między sceną a widownią zapaliła jakiś nieuchwytny lont. Tak dzieje się podczas przedstawienia na monodramie Soni Bohosiewicz w Teatrze Polonia.