Po 23 godzinach podróży setka pielgrzymów ze Szwajcarii dotarła do Piły. Na krużgankach zakonu oo. kapucynów czekali na nich wolontariusze i gospodarze, u których będą mieszkać. Zdjęcia: Karolina Pawłowska /Foto Gość
Nie wszyscy muszą wyjeżdżać na misje, żeby pomagać. Niekiedy wystarczy filiżanka kawy, żeby zrobić coś wyjątkowego dla dzieci w Afryce. Przekonali się o tym ci, którzy wzięli udział w pilskim tygodniu misyjnym.
Dobroczynność. Nie wszyscy muszą wyjeżdżać na misje, żeby pomagać. Niekiedy wystarczy filiżanka kawy, żeby zrobić coś wyjątkowego dla dzieci w Afryce. Przekonali się o tym ci, którzy wzięli udział w pilskim tygodniu misyjnym.
Do parafii pw. św. Antoniego przyjechał Donald Turbitt.
Ulicami miasta przeszedł rozśpiewany korowód. Jego uczestnicy przekonywali sąsiadów, że życie i rodzina są największym darem.
Ostatnie pożegnanie kapucyna o. Jana Sochockiego w Nowej Soli.
Kościół św. Antoniego w Pile ledwo pomieścił wiernych chcących oddać cześć relikwiom św. ojca Pio.
- Gdy jesteśmy przy człowieku głodnym i spragnionym, oddajemy Bogu cześć nie ustami, ale sercem - mówił br. Michał Gawroński OFMCap.
Dwie zakonne parafie w Pile świętowały 70. rocznicę pierwszej, powojennej Mszy św. w mieście