Kwiecień 2005 roku. Nie pamiętam dokładnie dnia. Czy to było w dzień jego śmierci? A może w dzień pogrzebu? Z Placu św. Piotra poszedłem prosto do Kolegium Polskiego. Kiedy wszedłem do pokoju, powiedziałem do siebie półgłosem: „Jak teraz człowiek się nie nawróci, to straci może najlepszą okazję w życiu”.
Może to jest subiektywne spostrzeżenie, ale ilekroć w czasie rekolekcji, konferencji czy kazań podaję przykład, w którym jest mowa o pieniądzach, słuchalność wiernych wzrasta przynajmniej dwukrotnie.
Moja mama była tkaczką. W nowotarskiej Cepelii ponad 30 lat stała przed warsztatem, na którym – na wysokości oczu – zawsze był zawieszony wzór. Jeśli pomyliła się i nie zrobiła kilimu według wzorca, musiała spruć dotychczas utkany kawałek. Kiedy jednak cały kilim został zrobiony tak jak trzeba, mogła oddać ukończone dzieło.
Trudno nie zainteresować się greckim słowem lithos, skoro św. Piotr używa go w drugim czytaniu aż pięć razy. Ani przed tym fragmentem, ani po nim słowo to u św. Piotra nie występuje.
Szkoda, że w seminariach nie ma już apologetyki. To nie tylko opinia ks. Edwarda Stańka. Szkoda w ogóle, że nie tylko kleryków, ale i chrześcijan za mało przygotowuje się do obrony wiary.
W okresie międzywojennym pojawiła się w Polsce reklama polityczna, która zaczynała się mniej więcej tak: Prawicą się żegnasz. Prawicą pracujesz. Prawicą się bronisz. Prawicę wyciągasz do zgody. Na Prawicy staną zbawieni. Na lewicy potępieni.
Jedną z poważniejszych trudności, jakie napotkałem po powrocie do ojczyzny, był sposób traktowania czło-wieka nad Wisłą. Może to subiektywne odczucie, może efekt spotykania się z dobrymi ludźmi za granicą, a może i zbyt śmiałe uogólnienie.
Katecheci i duszpasterze młodzieży nieraz słyszą mniej lub bardziej zaczepne pytanie: „Czy całowanie jest grzechem?”. Odpowiedzi zapewne są różne, tak jak różne są pocałunki.
Można by zrobić ankietę, w której katolicy odpowiadaliby na pytania „co to jest chrzest?” i „dlaczego decydują się na ten najważniejszy sakrament?”. Część odpowiedzi zaskoczyłaby głębią i bogactwem.
Są różne: stałe, zmienne, sezonowe i lokalne. Różne są też ich nazwy: pasat, monsun, bryza, halny, sirocco, chamsin czy suchowiej. Jeden jest jednak szczególny, nazywany Boskim wiatrem albo i też wiatrem Chrystusa.