Czarne wesela, niemoralne kąpiele morskie i kary za podglądanie, bronowanie plaży w celach bezpieczeństwa państwa i czołgi-karetki. Nadmorska miejscowość ma do zaoferowania więcej niż tylko piasek i morze – swoje opowieści.
Uczestników bińczewskiego festiwalu nic nie jest w stanie powstrzymać przed śpiewaniem o Maryi, dla Niej i na Bożą chwałę. Ani zupełnie niewakacyjna aura, ani brak prądu.
– Nasza wiara jest jak te malutkie ziarenka. Trzeba ją podlewać i pielęgnować, a na pewno będą owoce – zapewniają dzieci wypoczywające nad morzem.
Wszystkie jego występy to hołd pamięci dla ukochanej żony Aliny. Ten w Koszalinie miał jeszcze jedną, szczególną dedykację.
Lewitujący mnich, owadzie przebrania, gorące rytmy salsy. Wszystko może stać się pretekstem do rozmowy. Nie zawsze o Bogu, choć to On jest tu najważniejszy.
Apostoł Pomorza przystanął przy rozstajach dróg. Jak 900 lat temu, gdy wędrował tędy z Kołobrzegu do Białogardu.
Przekora to jej drugie imię. Idzie przez dekady, puszczając oko do życia, a cięty język broni ją przed starością.
Siostry ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej zapraszają na tygodniową kontemplację oblicza Matki Bożej.
Najcięższa waży ponad 10 kilogramów, najlżejsza – zaledwie 3 gramy. Na glinianych tabliczkach, przepisywane ręcznie czy drukowane – wszystkie opowiadają 3500 lat historii najważniejszej księgi świata.