Początki w Kairze
Oto, jak aktualnie wygląda rzeczywistość: jest mniej więcej godzinę przed południem, siedzę sobie na jednym z trzech balkonów kairskiego mieszkania Teofila, które od nieco ponad doby jest naszą bazą, świeci słońce, słychać odgłosy ulicy i pracy (młotek, energicznie, choć nie miarowo), przede wszystkim zaś mam widok a ogromną palmę. No i jest ciepło, choć nie gorąco. To może tyle tytułem wprowadzenia.