„Przyszłe pokolenia zobaczą Kościół zjednoczony, co położy kres schizmie z 1054 roku” – twierdzi 83-letni duchowy zwierzchnik prawosławia, patriarcha Bartłomiej I. I płaci za to cenę.
Prostota. I to w najpiękniejszym wymiarze tego słowa. Taka prostota, z jakiej znane są pochowane w chatach Podlasia babuszki. Ogromna pokora wobec życia i zawirowań, jakie ze sobą niesie, otwartość i wielka życzliwość („Jedliście już co?”).
Nie, nie przychodził do „grzecznych dzieci”. Ale dzięki sercu otwartemu na potrzeby najuboższych stał się prawdziwą legendą.
Nie, nie przychodzi „do grzecznych dzieci” (co to w ogóle znaczy?), a chrześcijaństwo nie jest opowieścią o Bogu, który nagradza za dobre sprawowanie, ale o Tym, który całuje proch.
Usłyszał zarzuty, że rozbija zakon, i dziewięć miesięcy przesiedział zamknięty przez braci w karcerze.
On nie ma dzieci, które faworyzuje - przekonali się o tym robotnicy ostatniej godziny. Nie jest bardziej łaskawy od czasu do czasu i to w określonych godzinach.
„Jak to Bóg nie potrzebuje naszej czci? To bluźnierstwo!" – usłyszeli. Nie potrzebuje. Nie jest Bogiem, „który robi się na bóstwo”.
„Z tej śmierci życie tryska”. To o Jezusie, ale też o Łazarzu.
To był rok pełnych ognia koncertów, na którym oddawaliśmy chwałę Najwyższemu, a centrum uwielbienia stały się… Gliwice. A już w marcu…
Po śmierci matki poprosiła: „Teraz Ty bądź moją matką”. W 1830 roku usłyszała od samej Maryi, że ma wybić najsłynniejszy medalik świata.