Na pomoc ludzi o wielkich sercach mogą liczyć nie tylko przed świętami. Przez cały rok podopieczni sióstr zmartwychwstanek w Mocarzewie doświadczają hojności i wsparcia. Darczyńcom odwdzięczają się uśmiechami, pamięcią i modlitwą.
Hanna i Jacek Parzychowscy przykręcają ostatnie wieszaki w pokoju Sebastiana. Okna wychodzą na zielony ogród. Autystyczny 33-latek potrafi przesiedzieć całą noc, patrząc na gwiazdy.
Buty na obcasie, wypielęgnowane, kolorowe paznokcie, gustownie dobrane dodatki. Prężny krok i szeroki uśmiech. Dopiero biała laseczka zdradza, że ta szykowna dama jest niepełnosprawna.
Jak co roku na scenie zasiadło grono osób wyróżniających się zaangażowaniem w budowanie swoich małych ojczyzn: nominowani do Nagrody im. ks. Londzina.
Ona i on. Marta i Wojtek. Teoretycznie mają wszystko. Siebie, czyli miłość, dobrą pracę i karierę (ona jest wziętą prawniczką), nowe mieszkanie. Brakuje tylko dziecka.
To już chyba tradycja, że uczestniczą w każdej dużej imprezie piłkarskiej. I wracają naprawdę zadowoleni.
Wolontariusze odnawiali pod koniec maja mieszkanie dawnego krakowskiego opozycjonisty antykomunistycznego z lat 80. ub. wieku.
Rybnicki „Oligos”. Kiedyś byli zamknięci w sobie. Dziś nawet w weekendy rodzice muszą z nimi przyjechać, szarpnąć za klamkę i pokazać, że ośrodek nie jest otwarty w tych dniach.
– To wyróżnienie jest komplementem, ale traktuję je bardziej w kategoriach zobowiązania – mówi tegoroczny laureat.
Połowa Świdnickiego Przeglądu Zespołów Kolędniczych za nami.