– Nie chcę być pyszny, ale w rzeczywistości obecna EDK to dla mnie... pikuś. Swoją największą Ekstremalną Drogę Krzyżową przeżywałem przez ostatnie sześć lat – mówi Adam.
Karnawałowa zabawa w klasztornych krużgankach, w towarzystwie książęcej pary, jej rodziny i dworu? Czemu nie. 750 lat po kanonizacji pani tych ziem w pocysterskim opactwie czas na radosne świętowanie.
W Muzeum Miejskim we Wrocławiu otwarto wystawę prac Brunona Tschötschela. Rzeźby jego autorstwa stanowią wystrój wielu dolnośląskich kościołów.
Zakończyło się międzynarodowe spotkanie Młodzieżowej Rodziny św. Karola Boromeusza (Famille de Charles Boromee). Wzięło w nim udział 36 osób z Polski, Niemiec, Austrii, Francji i Czech.
Miasto śląskiej księżnej przeszło przez „filtr” 13 par oczu i rąk, 13 osobowości. Odcisnęło ślad na płótnach, tkaninie i papierze, w metalu oraz szkle. Co artyści w nim odkryli?
Bruno Tschötschel był rodowitym Dolnoślązakiem. Urodził się w Świebodzicach w 1874 r., ale przez większość swego życia mieszkał i tworzył we Wrocławiu. Jego spuścizna to ponad 200 instalacji. Wiele z nich oglądamy codziennie w naszych kościołach.
Chleb pielgrzyma, benedyktynka czyli nalewka od siedmiu boleści, szale z wielbłądziej sierści, ikony i setki innych produktów wytwarzanych zgodnie z pradawnymi recepturami będzie prezentowanych na I Międzynarodowych Targach Wyrobów Klasztornych w Bierzwniku (Zachodniopomorskie).
Trzebnickie opactwo powstało dzięki św. Jadwidze. Pod kwitnącymi w wirydarzu kwiatami kryją się fundamenty dawnej celi księżnej. Ale oczy sióstr dziś często biegną w górę – na dachu starego gmachu toczy się walka o przyszłość tego miejsca.
Czasem to, co w życiu Kościoła wydaje się, albo i naprawdę jest, porażką, staje się początkiem czegoś nowego, pięknego.
Zabytkowa kolej. Czasy, kiedy w stronę Trzebnickich Wzgórz i dalej kursowały lokomotywy z małymi wagonikami, minęły dawno temu. Czy na zawsze? Na razie dawną trasą wąskotorówki jadą coraz częściej... „wąskie kółka” rowerzystów, a jeden z dawnych parowozów ożył w krośnickim parku.