Bóstwo swe na krzyżu skryłeś wobec nas – śpiewamy w pięknej pieśni eucharystycznej autorstwa św. Tomasza z Akwinu.
Coś, ponad co nic większego nie może być pomyślane – oto najsłynniejsza filozoficzna definicja Boga. Podał ją w XI wieku św. Anzelm z Aosty, benedyktyński mnich, potem arcybiskup Canterbury. Anzelm oparł na niej swój dowód rzeczywistego istnienia Boga.
Nowy rok to okazja do refleksji nad początkiem. Wiele wskazuje na to, że nasz fizyczny świat ma początek.
Wśród filozoficznych argumentów przeciw wierze w życie wieczne znajduje się argument dziwny. Głosi on, że życie wieczne byłoby nudne.
Czy niechrześcijański klimat kulturowy współczesnej Europy to istotny czynnik powodującym wzrost liczby apostazji w Polsce? Taką tezę zdaje się stawiać prof. Jacek Wojtysiak w swoim niedawnym artykule pt. „O apostazji, memach i odporności”, w którym komentuje fragmenty mojego wcześniejszego tekstu: „Wychowani do apostazji”. Teza Pana Profesora, jeśli dobrze ją odczytuję, jest warta pogłębionej analizy, a sam artykuł – na tyle ważny, że pozwoliłem sobie dorzucić jeszcze kilka zdań odpowiedzi.
Powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem. Powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą.
Prof. Dariusz Kulesza użył figury labiryntu, aby opisać sytuację współczesnego człowieka wierzącego.
Chrześcijaństwo uczy nas, że odpowiedzią Boga jest solidarność Jezusa poprzez wcielenie i mękę na krzyżu.
Na 75 dni przed Światowymi Dniami Młodzieży do szkoły ponadgimnazjalnej na łowickim Blichu zawitali wolontariusze ŚDM.
Myśleć i zastanawiać się nad swoim życiem czy wiecznością nie mamy już prawie czasu. A z filozofią powinno być tak, jak z robieniem zakupów, piciem kawy czy oglądaniem telewizji.