Kogo dzisiaj wspomina Kościół? Na pierwszy rzut oka postać zwyczajną, która niczym specjalnym nie wyróżnia się z tłumu innych.
Kardynał od paru już lat nie mógł utrzymać się w siodle, a i wstrząsy powozu wywoływały ból. Ale on nie poddawał się. Wszędzie musiał być i wszystkiego doglądnąć. Noszono go więc po całej Francji w lektyce. Przy drążkach osobliwego „pojazdu” zmieniało się 24 tragarzy. Aż do jesieni 1642 roku.
Śpiew i klekot drewnianych pantofli oddalają się. Helenie jeszcze wwierca się w nozdrza pył, który przed chwilą wzbili pielgrzymi z czeskiego Beneszowa. Tak chciała dojść z nimi do Częstochowy! Niestety, jest niewidoma. Dlatego pielgrzymi zostawiają ją dziś w śląskiej wsi Pszów, "gdyż im się przykrzyła".
125. rocznica śmierci Dostojewskiego. Dostojewski na przemian przeraża, szokuje, wzbudza podziw i współczucie. W życiu popełnił mnóstwo grzechów. W swojej twórczości zawsze jednak patrzył w oczy prawdzie.
Czyli władcy, który nie tylko potrafił uporać się z zamachami, czy rycerzami-zbójnikami, ale i ukształtować kulinarny gust Jagiellonów.
Po gruntownej renowacji powrócił do Bazyliki katedralnej w Sandomierzu obraz „Wysadzenie zamku sandomierskiego przez Szwedów” autorstwa Karola de Prevot.
Dzisiaj nie ma co owijać w bawełnę - patron jest tylko jeden. I to doskonale wszystkim znany. Prawda?
Ta historia zaczyna się jak prawdziwe kino akcji, z wyraźnym konfliktem, bohaterami i tempem, a kończy na studyjnym spokoju, w którym ujęcia są wolne, rytm opowiadania niespieszny, a przemawiać zaczyna nie fabuła, tylko czas.
Potężna rzeźba św. Wacława na koniu, olbrzymi, legendarny Golem, grasujący na ulicach czeskiej stolicy, monumentalny Jan Żiżka, spoglądający z vitkovskiego wzgórza w kierunku Hradczan i Wełtawy…