– Jakiś czas temu w „Gościu Niedzielnym” przeczytaliśmy artykuł o katolickiej szkole „Skrzydła”. To była inspiracja do założenia naszej własnej – mówi Agnieszka Caban.
Po opisaniu pani Elizy Orzeszkowej, nasi przodkowie tu żyją od 450 lat. Wszystko my z tej książki wiemy – opowiadająTeresa i Tadeusz Bohatyrowiczowie.
Nie zwycięstwo jest najważniejsze, ale sposób, w jaki się zwycięża.
Cała klasa mieści się w osobowym samochodzie wychowawcy. Przerwy w lekcjach wybija zegar ratuszowy, a niektórzy uczniowie po lekcjach wracają do swoich... żon.
Majowy długi weekend nie kojarzy się im z grillowaniem i lenistwem. Wolą moknąć, smażyć się w słońcu albo leczyć odciski. Idą do Matki.
Dziś sanktuarium św. Anny nawiedzili pielgrzymi strumieni nyskiego, opolskiego i głubczyckiego. Dołączyło do nich wielu duchowych pielgrzymów, którzy przyjechali na Eucharystię w grocie lurdzkiej.
Marysia ma trzy latka. Całuje medalik z wizerunkiem Maryi. – Tam teraz mieszka Bajuś – mówi. Przykłada palec do ust. – Ciii, bo się obudzi...
Jedni rozumieją go w sposób romantyczny, dla innych to po prostu wywiązywanie się ze swoich obowiązków. Choć wydawałoby się, że dziś nic nie znaczy, to jednak patriotyzm ciągle jest na czasie.
Szkoły noszące imię papieża Polaka przypominają o nim na różne sposoby. Najważniejsze są konkretne działania i świadectwo nauczycieli, którzy pontyfikat bł. Jana Pawła II poznawali „na żywo”.
Gdyby Paweł żył… pewnie wszystko byłoby inaczej. A tak Franek oddaje się piłce nożnej, Karol nie wyklucza aktorstwa, a mama Kinga wcale nie jest nowoczesną kurą domową.