Wojowanie statystyką jest wyjątkowo wygodne. I wyjątkowo nie fair. Bo opierając się na tych samych danych, można uzasadnić tezę, że Polska robi najmniej testów na obecność koronawirusa w Europie oraz że robi ich znacznie więcej niż inni. Jak to możliwe?
Gdy wszyscy powtarzają, że najgorsze przed nami, ja czuję mobilizację, choć wiele osób – raczej rezygnację. Kłopot w tym, że jeśli się poddamy, przegramy, mimo tego, że inni będą walczyć.
Kilka pań nauczycielek stało się pośmiewiskiem całego kraju, gdy wystąpiły w telewizyjnym paśmie Szkoła z TVP. Telewizja publiczna miała szansę pokazać, że w chwili zagrożenia, szczególnie po rekordowo wysokiej dotacji, jest w stanie przyjąć na siebie ciężar zorganizowania edukacji. Koncertowo poległa.
Ciekawe, ile felietonów temu poświęcę, ile razy będę się z Państwem dzielił moimi przemyśleniami na temat czasu po epidemii. Myślę, że będzie on zupełnie inny niż poprzednie.
Betelgeza, czerwony nadolbrzym znajdujący się kilkaset lat świetlnych od nas, (chyba) jednak nie wybuchnie. Jego dziwne zachowanie, jakie notowano w ostatnich tygodniach, (chyba) zostało wyjaśnione.
Energia jest kluczem do rozwiązania większości – o ile nie wszystkich – ziemskich problemów. Jak to możliwe, że żyjąc na planecie, na której jest więcej wody niż lądu, miliony ludzi cierpią z powodu jej niedoboru?
Sztuczna inteligencja kojarzy się z filmami science fiction i zagrożeniem. Dzisiaj jednak nie ma algorytmów, które nam zagrażają, ale jest coraz więcej takich, które pomogą lekarzom ratować nasze zdrowie i życie.
Na COVID-19 nie ma na razie lekarstwa. Chorych leczy się objawowo, licząc na to, że odciążony układ odporności poradzi sobie z intruzem. Jakimś wsparciem może być osocze osób, które wyzdrowiały.
Wolałbym, by prawa i obowiązki nie były uzależnione od tego, co jest zapisane w genach, albo od tego, jaki jest skład krwi.