„Wigilia. Jeden z najpiękniejszych dni w roku (…). Ten i następne dni będą szczególnie trudne dla najbliższych. Czy wytrzymają tę sytuację? Czy nie załamią się? Oni nic nie wiedzą” – pisali internowani w grudniu 1981 r. Andrzej Drzycimski i Adam Kinaszewski.
W Czarnobylu stracili zdrowie. Do akcji weszli zaraz po katastrofie. Spędzili tam kilka miesięcy. Dziś są inwalidami. Mówią, że gdyby było trzeba, wróciliby tam nawet bez rozkazu.
Miał 75 lat. Przez 17 lat jako misjonarz posługiwał na kontynencie afrykańskim. Po powrocie pracował m.in. w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie.
– Czy żałujemy? Absolutnie nie. Powstanie nas ukształtowało. Powstanie nas zahartowało. Powstanie wytyczyło drogę, po której idziemy do dziś – mówią. Wierzą, że ich przyjaciele, gdyby żyli, odpowiedzieliby podobnie.
Okrągłą rocznicę uczczono Mszą św. w katedrze polowej Wojska Polskiego, Eucharystii przewodniczył ks. płk Piotr Majka. Po południu na warszawskim Żoliborzu odbył się apel pamięci.
Narodowy dzień ich pamięci na Podbeskidziu przyniósł szereg inicjatyw. Były modlitwy, prezentacje grup rekonstrukcyjnych i czas na przywołanie historii i przekazanie jej młodym, a także Apele Poległych i przemarsz ulicami Bielska-Białej.
Żołnierze Armii Sowieckiej traktowali tereny Polski, z których wypierali hitlerowskie wojska, jak kraj podbity. Mordowali, gwałcili i kradli. Opisy tych zbrodni są wstrząsające.
Z udziałem pary prezydenckiej w Świątyni Opatrzności Bożej odbyły się główne uroczystości religijne obchodów 11 listopada.
Autor "Na nieludzkiej ziemi" powraca do Zamku Tarnowskich w symbolicznej formie, czyli poprzez swoje obrazy.
Obchody upamiętniające ofiary ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej odbyły się 4 października w łężyckim kościele pw. Matki Bożej Rokitniańskiej i na tamtejszym skwerze Kresowym.