Część jednej z betonowych ścian parku Jana Pawła II w Zabrzu została ostatnio na nowo zamalowana. Tym razem nie jest to działalność nielegalna, ale zaplanowana i uzgodniona z gospodarzem akcja miejscowej młodzieży. Jej kulminacja przypadła na sierpień.
- Najtrudniejszy był brak ludzi. Jestem bardzo towarzyska, a w pewnym momencie jedyną osobą rozmawiającą ze mną był Antoni, który specjalnie nie rozmawiał - mówi Magdalena Głowala.
- Jak ktoś już wyjedzie, to nigdy nie żałuje ani jednego dnia - mówi Zofia. - A potem chce się wracać i wtedy to już jest tylko kwestia tego, kiedy i dokąd - dodaje Justyna.
- Najpierw zgodziliśmy się, a potem się wystraszyliśmy. Ale Pan Bóg jest niesamowity i wykorzystuje różne sytuacje i różnych ludzi - mówiła w gliwickiej katedrze Iwona Ziemniewicz
Szacuje się, że 60 procent dorosłej populacji Polaków dotknęła jakaś dysfunkcja w rodzinie, a 40 proc. to tzw. DDA – Dorosłe Dzieci Alkoholików.
Przebyli ponad 4 tysiące kilometrów. Pokonywali nie tylko odległości.
Modlą się kilka razy dziennie, składają śluby, ale nie opuszczają swoich środowisk i pracują w świeckich zawodach.
Jeśli pokonają tremę, widząc z wysokości sceny rzędy wpatrzonych w siebie oczu, to poradzą sobie też w urzędzie czy w sklepie.
Obecność kapelana w więzieniu w warunkach polskich to już rzecz zupełnie normalna. Świeccy wolontariusze muszą jednak dopiero przecierać szlaki. W praktyce okazuje się, że są bardzo przydatni.
Kiedyś pani Stasia powiedziała: „Wie ksiądz, modlę się, żeby Pan Bóg najpierw zabrał Jurka, a potem mnie”. I tak się stało.