Ledwo wrócił z rowerowej wyprawy dookoła Polski, a już wyruszył w pieszą wędrówkę wzdłuż brzegu Wisły. Podróżując, Michał Gontaszewski pomaga warszawskiej Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”.
Kilkaset osób uczestniczyło w XIII Rodzinnym Rajdzie Rowerowym im. Tadeusza Krawczyka po Ziemi Sochaczewskiej. Impreza przyciągnęła gości z różnych stron Polski, a nawet z USA.
Mija półmetek „Misji B XVI – Nordkapp”, rowerowego rajdu na najdalej na północ wysunięty punkt Europy. Rowerzyści wyruszyli 1 sierpnia z Kokotka, a powrót samolotem zaplanowany jest na ostatni dzień sierpnia.
Odlotowa pasja. Jest! Zbliża się! Kamery, aparaty, lornetki idą w ruch. Bo to tylko sekundy. Wielki boeing, wracający gdzieś z Europy, przelatuje nad głowami pasjonatów awiacji, stojących wokół krakowskiego lotniska.
Końcówka wakacji to również ostatnia szansa na rowerową wyprawę po naszej diecezji.
– Czuję, że jestem po niewłaściwej stronie... – mówi pani Elżbieta z Bielska-Białej, stojąc na wałach jasnogórskich: – Tam powinnam być, razem z tymi dzielnym ludźmi – wskazuje na Aleje NMP w Częstochowie.
W trasę ruszyli wcześnie rano 1 sierpnia. Przed nimi cztery tysiące kilometrów drogi i jest to coś więcej niż zwykła wyprawa rowerowa.
– Nawet jeżeli jest ścieżka rowerowa, to jest ona połączona z chodnikiem i najczęściej dość niespodziewanie się kończy, ale nie zjazdem na ulicę. Co mam, jako rowerzysta zrobić? Zniknąć? Czy teleportować się na ulicę? – pyta z ironią Wojtek Grela.
Wyprawa do Rzymu. Nie są wyczynowymi kolarzami ani miłośnikami ekstremalnych przeżyć, ale pokonali na rowerowych siodełkach blisko 2,5 tys. km, przeżyli alpejską nawałnicę, górskie podjazdy i włoskie upały żeby... podziękować za naszą diecezję.