Pan zmartwychwstały nie wyrzekł się swojego Ciała. Nie porzucił. Nie odepchnął mimo niewierności, słabości, grzechu. Przeciwnie. Ożywia, uzdrawia, wzmacnia, oświeca, przemienia.
Ujrzał i uwierzył? Co ujrzał? Ujrzał pusty grób. A jednak uwierzył!
Czasy, gdy wszyscy spijają prawdę jak miód, należą do rzadkości. Z reguły doświadczamy konfrontacji. Niekoniecznie z fałszywymi świadkami.
Ważne są lata pontyfikatu, opublikowane dokumenty, wygłoszone homilie, odbyte pielgrzymki. Ale to nie dane statystyczne zostaną zapamiętane.
Obietnica niekiedy wiąże się z przyszłością. Są też Boże obietnice na dziś. Realizujące się w czasie teraźniejszym.
Tak, często obawiamy się, że bez materialnych protez nie będziemy w stanie funkcjonować. Dlatego budujemy, remontujemy...
Jest lęk zniekształcający widzenie rzeczy. I jest radość paraliżująca wiarę. Zmartwychwstały to widzi i rozumie.
Dziennikarze włoskich – i nie tylko – mediów krążą w okolicach Watykanu, rozmawiając z pielgrzymami. Wiele wspomnień, łez, modlitwy. Młodzi, rodziny, starzy.
Zmartwychwstały Pan nie buduje swojego Kościoła na naszych deklaracjach, chęciach, pragnieniach – jakże ulotnych, ułomnych.
. Uczeń Zmartwychwstałego jest wiecznym wędrowcem, nie może usiedzieć w miejscu.