Nie jest tak, że parafia nie zaspokaja potrzeb duchowych i dlatego trzeba szukać gdzie indziej.
Panie – powiedział wsiadając do autobusu – w domu przynajmniej swoje lęki i skrzeki do żony można przytulić.
Bywały pary zakochanych. On przyjechał dla niej, ona dla niego. Fajnie było patrzeć.
Można w diecezji pozwolić na organizowanie się stabilnych grup wiernych, ale nie mogą oni kwestionować Soboru Watykańskiego II.
Nowe alternatywy życiowe nie są zagrożeniem na drodze odkrywania powołania. Zagrożeniem może być brak alternatywy.
„Kościół zawsze otaczał czcią Boże Pisma, podobnie jak i samo Ciało Pańskie. Zwłaszcza w liturgii świętej bierze ciągle chleb życia ze stołu Bożego słowa i Ciała Chrystusowego i podaje wierzącym” (KO 21). Tym samym odkrywamy dwa kolejne znaki obecności Pana.
Chłopie – powiedział mi jeden z kolegów – gdzie ja znajdę takich radnych.
Dla większości uczniów spotkanie ze Zmartwychwstałym jest doświadczeniem wspólnotowym. Przypadek czy zamysł Boży?
Akcja goni akcję. Im więcej akcji, tym mniej formacji. A potem wielkie zdziwienie. Bo miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle.
Patrzymy na wypełnione Darem ręce. Ręce zanurzające w wodzie, podające Hostię, namaszczające Krzyżmem głowę, wyciągnięte nad żałującym w geście rozgrzeszenia, wiążące ręce stułą… Patrzymy na te ręce i pytamy. To jest Pan?