Niebieski stwór z uśmiechem pełnym zakrwawionych zębów staje się coraz popularniejszą zabawką wśród najmłodszych. Czy jest się czego bać?
Z pamięcią jest tak samo jak z zębami czy sercem – aby służyła jak najdłużej, trzeba o nią codziennie dbać.
Nie przepadam za świecącą dynią z wyszczerbionymi zębami i tą całą maskaradą w przededniu Wszystkich Świętych.
W całej szkole egzamin poszedł źle, klimat wśród uczniów nie był najlepszy. Szedłem przez korytarz, wznosiłem ręce i przez zaciśnięte zęby wypowiadałem słowa dziękczynienia i uwielbienia. Po paru chwilach moje serce było wolne od tego, co się przed chwilą wydarzyło i mogłem być wsparciem dla moich kolegów z klasy.
O umieraniu każdego dnia i wielbieniu Boga przez zaciśnięte zęby z ks. Mirosławem Nowosielskim rozmawia Marcin Jakimowicz.
Młody, wysportowany, z fajką w zębach, oparty o czekan, tak jakby przystanął na chwilę, wracając z górskiej wycieczki.
Przez lata prześladowała ją myśl, że Bóg ją odrzucił. Zaciskała zęby i wbrew kotłowaninie myśli klękała do modlitwy.
Tak nazywa się miejscowe stowarzyszenie, które stara się ocalić to, co naruszył ząb czasu.
Im bliżej drugiego skoku, tym bardziej rosła temperatura wśród setek kibiców zgromadzonych w Zębie, rodzinnej miejscowości Kamila Stocha.
Umyć zęby, zjeść obiad, pójść na spacer. To takie zwykłe sprawy, nad którymi większość z nas się nie zastanawia