Ponad 4 tys. osób przybyło na wspólną majówkę do sandomierskiej uczelni. Można było spróbować kleryckiego bigosu i wygrać nagrodę na loterii i pojeździć konno.
I nie chodzi tylko o ten czas, który trzeba uzyskać w zawodach, ale przede wszystkim ten poświęcony najbliższym. Nie zabrakło go podczas majówki w Jedwabnie.
Dziecięce arcydzieła i muzyka Magdy Anioł, biesiada na skraju wielkiego sadu, modlitwa pod platanami i tajemnice starego opactwa. Majówka u trzebnickich boromeuszek przyciągnęła tłumy gości.
Nie ma nic złego w grillowaniu. Są jednak tacy, którzy majówkę postanowili spędzić inaczej. To, co zrobili, było raczej męczące, ale może to właśnie oni odpoczęli najbardziej?
Członkowie parafialnej orkiestry z Najświętszego Serca Pana Jezusa od ponad pół wieku w każdy majowy poranek koncertują na wieży kościelnej. Ta poranna majówka jest chyba unikatowa w skali nawet całego świata.
Od rozśpiewanych czuwań czy całodobowej adoracji Najświętszego Sakramentu po rowerowe majówki i międzypokoleniowe turnieje planszówek. Seminaryjna aula niemal pękała w szwach od pomysłów i chętnych, żeby je realizować.
Pod tym hasłem odbyła się tradycyjna pielgrzymkowa majówka. 9-kilometrowy odcinek z sanktuarium NMP Matki Nowej Ewangelizacji i św. Anny w Sobótce do sanktuarium NMP Dobrej Rady w Sulistrowiczkach przeszło ponad 150 osób.
Mieszkańcy Hałcnowa, razem ze swoimi duszpasterzami każdego majowego wieczoru modlą się przy innej kapliczce lub krzyżu na terenie parafii. Byli już m.in. na majówce pod krzyżem u zbiegu ulic Wyzwolenia i Krzemionki.
- Kiedy śpiewamy w kapliczce, nasz śpiew rozchodzi się aż po San, co potwierdzają wędkarze - zapewnia Marta Świeca, mieszkanka Przędzela.
Trenerzy, dżokeje, jeźdźcy oraz stajenni. Emerytowani i obecni pracownicy toru na Służewcu w maju chwalą Matkę Bożą śpiewem.