Błogosławiony męczennik ze Śląska
Próbuję sobie wyobrazić dworzec kolejowy w Katowicach w trakcie aresztowania księdza Jana Machy. Pewnie wszystko działo się jak zazwyczaj, pociągi przyjeżdżały i odjeżdżały, ludzie się spieszyli, jedni wychodzili naprzeciw drugim. Nikt zapewne nie miał świadomości, że na peronie dzieje się coś niezwykłego, o czym dziesiątki lat później wciąż będzie się mówiło, a portret głównego bohatera tych wydarzeń umieszczony zostanie w pobliskiej monumentalnej katedrze, której budowę na czas wojny wstrzymano.