Definitywny (czy na pewno?) koniec wakacyjnych i wczesnojesiennych wypraw skłania do podsumowań. Gdy "mamy wolne", nie wystarczają nam już tylko atrakcje turystyczne. Czekamy na więcej. Na urlopie czy podczas wolnego weekendu chcemy… nieba!
21 maja w Tarnowie można było nakarmić lwa lub słonia, pojeździć na kangurze, wejść do w wigwamu i zdobyć indeks małego misjonarza.
- Człowiek o młodym sercu zawsze znajdzie swoje miejsce w Kościele, ale i w naszym ruchu. Ważne, by odradzać w sobie na nowo miłość - witał oazowiczów w każdym wieku ks. Ryszard Piętka.
– Pamiętam, jak nam często powtarzał ks. Antoni Dewor: „Proboszcz się zmieni, nic stąd nie zabierze. To, co razem zrobimy, będzie ciągle wasze” – mówi Władysław Waliczek z rady parafialnej.
Już kilkanaście młodych osób z ruchu oazowego podjęło się codziennej modlitwy w intencji księdza biskupa i diecezji opolskiej.
Niejednokrotnie ewangelizują tam, gdzie duszpasterze nie mają większych szans na dotarcie.
Jedni wolą leżeć plackiem na plaży, inni spędzić czas przed komputerem lub TV. Na wakacje z Bogiem wyjeżdżają zaś ci, którzy chcą zrobić duchowy lifting. Wakacyjne oazy nadal na topie, w tym roku wyjedzie na nie blisko 600 młodych.
Aż 35 obrazów zawiśnie w salach wystaw czasowych Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy - do 17 listopada jest czas, żeby je kontemplować.
Nie ma drugiego takiego sanktuarium na świecie. 23 października jest dla niego dniem uroczystości.
Jak w czasach Kołłątaja, tak i teraz obywatele upominają się o jedno z podstawowych praw – do dobrej edukacji. I liczą na poważne traktowanie.