Służba bliźnim dodaje im wiatru w życiowe żagle. Nie tylko pozwala zapomnieć o wieku – daje natchnienie do pisania wierszy, albo… zapisania się na studia.
Pod pełnymi żaglami sunie majestatycznie po morzu pchany siłą wiatru. Na pokładzie przyszli oficerowie wielkich transatlantyków poznają tajniki budowy statku i sposoby żeglowania.
To miejsce pozwala wyjść z własnych czterech ścian i złapać wiatr w żagle. Parafialny Klub Seniora „U Mikołaja” w Głogowie ma już pięć lat.
Nie trzeba być milionerem, żeby złapać wiatr w żagle. Wystarczy sklejka i odrobina determinacji, by mieć własną łajbę. Tym cenniejszą, że zrobioną własnoręcznie.
Ośmieleni ubiegłorocznym sukcesem organizatorzy sławieńskiego Orszaku Trzech Króli nabrali wiatru w żagle i przygotowali wydarzenie z rozmachem. W radosnym korowodzie przeszło kilkuset mieszkańców.
Ogromny żaglowiec odbił od nabrzeża portu. Postawiono żagle. Nagle okręt przechylił się. Woda zalewała pokład. Kilka minut później leżał już 33 metry pod powierzchnią.
DODANE 14.11.2011 08:35 załącznik
W rolę dworzan Trzech Króli wcielili się uczniowie szkoły „Żagle”. Mamelukowie Bal-Tazara dzierżyli włócznie, a podwładni Jego Cesarskiej Mości Mel-Chi-Ora – łuki »
Po oceanie rojącym się od rekinów drewnianym czółnem z białym żaglem przypominającym szczypce kraba płynął szczupły, brodaty mężczyzna. Spokojnie zbliżał się do wysp, które podobno zamieszkiwali niebezpieczni ludożercy.
Służba bliźnim dodaje im wiatru w życiowe żagle. Nie tylko pozwala zapomnieć o wieku - daje natchnienie do pisania wierszy albo… zapisania się na studia.
10 miesięcy pod żaglami, 1000 młodych osób z całej Polski, 22 porty w 18 krajach świata - tak w skrócie wyglądał niezwykły rejs polskiego żaglowca.