Pracownicy ośrodka, do którego trafili Polacy z Donbasu, do ostatniej chwili przygotowywali obiekt, by jak najlepiej przyjąć rodaków ze Wschodu.
Polacy ewakuowani z Donbasu spędzili pierwszą noc w ośrodku Caritas w Rybakach. Rano wielu z nich dziwiło się, że nie słychać eksplozji bomb i pocisków.
Kościół nie potrzebuje rozgłosu, bo niesie pomoc innym w myśl zasady: „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech lewa twoja ręka nie wie, co czyni prawa”.
Polacy z Donbasu. Z czasem człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja. Nawet kiedy słyszeliśmy wybuchy, mamy z dziećmi spacerowały po ulicy. Panie sprzedające chleb i wodę siedziały w swoich kioskach. Niektóre zginęły.
Po trzech dniach przygotowania w ośrodku w Rybakach przyszedł czas na świadectwa. Cisza jak makiem zasiał. Chętnych brak. Aż wreszcie zrywa się dziewczyna i mówi: – Przyjechałam, bo zapisała mnie mama. Chciałam jak najprędzej stąd wyjechać. A jednak wszystko się zmieniło.
Z czasem człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja. Nawet kiedy słyszeliśmy wybuchy, mamy z dziećmi spacerowały po ulicy. Panie sprzedające chleb i wodę siedziały w swoich kioskach. Niektóre zginęły.
„Wszystkim dzieciom z Donbasu życzymy dużo uśmiechu, życzliwości ludzi, spokojnego i bezpiecznego życia” – napisały dzieci z Olsztyna.
W Gietrzwałdzie spotkali się pracownicy Caritas Archidiecezji Warmińskiej, by zawierzyć dzieło Matce Bożej.
Zdjęcia: Łukasz Czechyra/ Foto Gość
„Bez miłości grosz jest szorstki, strawa podana niesmaczna, opieka najlepsza niemiła” – pisał św. brat Albert.