Bogaty pan i jego wytworna małżonka siedzą przy stole w oczekiwaniu na posiłek. Rozstawione przed nimi talerze są bowiem jeszcze puste. Dziewczyna z lewej strony przynosi właśnie tacę.
Hitler otwierał jedną z olimpiad, terroryści brali zakładników podczas innej, afery dopingowe wybuchały ostatnio w czasie niemal każdej. I co? I nic. Idei olimpijskiej nic nie jest w stanie pokonać ani skompromitować. Przetrwa wszystko.
Fontebasso, podobnie jak sto lat wcześniej Bernini, włożył w rękę unoszącego się na chmurze anioła nie włócznię z ognistym grotem, a krótką strzałę. Symbolizuje ona Bożą miłość skierowaną w stronę Teresy.
Święta Rodzina szykuje się do podróży. Maryja, trzymająca na rękach małego Jezusa, siedzi już na osiołku, a św. Józef podpiera się kijem pielgrzyma.
Koniec karnawału i początek postu przybrał tu formę groteskowego starcia między opasłym symbolem czasu zabawy a wychudzonym symbolem czasu pokuty.
Ten obraz uważa się za jeden z najlepszych portretów zbiorowych w historii malarstwa.
Nie wiemy o nim prawie nic, choć był jednym z dwunastu apostołów.
Kiedy ponad sto lat temu powstała wolna Polska, ustanawiał pierwsze rekordy kraju. Był pierwszym laureatem plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszego polskiego sportowca. Jako piłkarz grał w pierwszym meczu reprezentacji, a jako trener prowadził ją w pierwszym meczu po wojnie.
Przed wojną należeli do światowej czołówki narciarskiej. Podczas okupacji swoje umiejętności wykorzystali w służbie Polsce.
Ponad milion ludzi manifestuje na ulicach w obronie szkolnej nauki religii, w obronie rodziny, w obronie chrześcijańskich wartości. Głos katolików w Hiszpanii nie może już być lekceważony.