Gdy coś robimy obowiązkowo musi towarzyszyć nam 'selfiaczek'. Tymczasem dzisiaj w Kościele wspominany jest człowiek, który tak bardzo dbał o to, by jego twarz znał tylko Bóg
Ewangelie nie przekazały o nich żadnej wiadomości. Jednak życiowe doświadczenie podpowiada, że musieli być w jakiś sposób wyjątkowi
Ona miała lat 13, on 21, kiedy stanęli na ślubnym kobiercu.
„Świątynie świętych straciły swoje dachy i bramy i przemieniały się w klozety dla ludzi, psów i dzikich zwierząt. Duchowo miasto to jest nieszczęśliwe…”
Często mówimy o miłości, ale jeszcze częściej utożsamiamy ją z emocjami.
5 maja 1961 roku. Mam prawie 80 lat. Niedługo umrę. Patrząc wstecz, widzę, że we wczesnej młodości wybrałem złą drogę, która zrujnowała moje życie. (…)
Zwyczajowo nazywamy go 'niewiernym', co się dobrze prezentuje w kontraście do naszej 'wierności'.
Do grodu leżącego na wyspie Wolin wszedł pewnego dnia Bernard Hiszpan, pustelnik, który w asyście przewodnika i tłumacza, miał zanieść tam Dobrą Nowinę.
Żonaty rybak z Galilei, człowiek ciężkiej, fizycznej pracy, którego sposób wysławiania – raczej niezbyt literacki – rzucał się od razu w uszy, rażąc swoją prostotą.
Co to musiał być za widok! Podejrzewam, że więzienni strażnicy nie widzieli jeszcze czegoś takiego w swoim długim życiu.