Niewielu chyba kapłanów w naszym kraju miało okazję obserwować z bliska tak wiele dokonanych za wstawiennictwem św. Michała Archanioła łask i darów. Czy peregrynacja figury Anielskiego Wodza stanie się okazją do rozlania tych łask wśród wiernych w polskich parafiach? Dlaczego w ogóle te odwiedziny są dla nas tak ważne? I co zrobić by nie zmarnować ich owoców? Na te wszystkie pytania spróbował odpowiedzieć ks. Henryk Skoczylas CSMA.
Parafia bł. Czesława w Opolu przez trzy dni tętniła modlitwą za wstawiennictwem Wodza Niebieskich Zastępów.
Podbeskidzka podróż gościa z góry Gargano trwała prawie trzy tygodnie. Wszędzie czekały na niego tłumy. W Goleszowie pojawili się również pielgrzymi z Zaolzia.
Śp. ks. prałat Adam Drożdż zmarł 23 grudnia, wkrótce po przypadających 20 grudnia 71. urodzinach. Był kapłanem przez 46 lat, z których 35 przypadło na jego duszpasterzowanie w Goleszowie.
Wierni nie tylko z Olsztyna przyjechali do Matki Bożej Saletyńskiej, by wieczorem w Popielec uczestniczyć w uroczystym wprowadzeniu posągu do kościoła i znaleźć pomoc w walce ze swymi słabościami.
Przez trzy dni legnicka katedra przeżywała prawdziwe oblężenie wiernych, którzy przyjeżdżali, by modlić się za przyczyną Wodza Niebieskich Zastępów.
– Ten święty uczy nas, byśmy nie dali się zwieść, że szatan to przeszłość średniowieczna – mówił bp Andrzej F. Dziuba.
– Pomaga nam bardzo – mówią osoby, które od lat na co dzień modlą się o wstawiennictwo Wodza zastępów niebieskich. Jego figura – kopia tej z Gargano, słynącej cudami – przybyła na dwa dni do parafii w Płocku-Trzepowie.
Stalowa Wola. W parafii Trójcy Przenajświętszej codziennie różańcowym nabożeństwom przewodzą różne parafialne grupy.
Siedzę w krakowskiej kawiarni z rycerzem Wincentym Podobińskim. – Cały czas walczę nie przeciw ciału i krwi – mówi. – To jest wielka walka duchowa.